Jesienią tego roku władze Poznania chcą przedstawić aktualny stan projektowania i realizacji drugiego etapu Tramwaju na Naramowice. To jednak nie wszystko – To będzie wielka inwestycja i przedmiotem naszego wyzwania jest między innymi znalezienie środków na jej realizację – mówi nam wiceprezydent Poznania, Mariusz Wiśniewski.
Kilka miesięcy temu Poznań
zlecił projektowanie drugiego etapu Tramwaju na Naramowice, które ma zakończyć się w listopadzie 2027 roku. To pokłosie
decyzji o zmianie trybu realizacji inwestycji z projektuj i buduj na tryb klasyczny, w którym osobno zostanie wykonany projekt budowlany a osobno zlecone zostaną właściwe prace budowlane.
W głównej mierze było to podyktowane szacunkowymi
kosztami budowy tej trasy - około 770 mln złotych, których miasto, nawet przy założeniu pozyskania unijnego dofinansowania, nie było w stanie udźwignąć
mając na uwagę konieczność dokończenia budowy tramwaju na Ratajczaka oraz zbudowania węzłów przesiadkowych przy nowych przystankach na kolejowej obwodnicy miasta. Oba te zadania (Ratajczaka oraz węzły) również mają dofinansowanie unijne z aktualnej perspektywy, stąd miasto nie mogło przeznaczyć całej puli środków europejskich -
450 mln dofinansowania, na budowę drugiego etapu Tramwaju na Naramowice. Szeroko o szczegółach tej inwestycji - kluczowej dla rozwoju sieci tramwajowej w Poznaniu, pisaliśmy
w tym tekście. Jesienią poznamy szczegółowe rozwiązania nowej trasy
Czy miasto zaczęło więc już poszukiwania i starania o środki zewnętrzne na tę inwestycję?
– Jesteśmy na etapie projektowania tej trasy. Myślę, że na jesieni będziemy w stanie, opinii publicznej, mieszkańcom, przedstawić aktualny stan prac projektowych, starając się też rozwiać wszystkie te wątpliwości, które czasami się pojawiają oraz przedstawić pewne ciekawe rozwiązania, które uda się zrealizować w ramach tego projektu. Mam tu na myśli między innymi dodatkowy skręt od pętli Wilczak w ulicę Szelągowską w kierunku centrum miasta, aby nowym odcinkiem mogły też kursować np. tramwaje w kierunku Połabskiej – mówi nam Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania nadzorujący komunikację miejską.
Wspomniany przez Wiśniewskiego łuk przy pętli Wilczak znacznie uelastyczni sieć tramwajową w tym rejonie Poznania i da naprawdę spore możliwości do trasowania linii tramwajowych. Potwierdzenie jego wykonania, jeszcze
nie tak dawno wcale nie przesądzone, jest świetną informacją. Szeroko o tym temacie
pisaliśmy w tym artykule.
Wiceprezydent zapowiada też, że jesienią poznamy więcej szczegółów odnośnie zieleni i drzew. Jest to temat, który w przypadku tej inwestycji budzi sporo kontrowersji – Naszym celem jest również ochrona drzewostanu na Garbarach i na Szelągowskiej. Myślę, że wiele osób może być bardzo pozytywnie zaskoczona, jak rozwiążemy ten problem, ale jesienią do tego tematu wrócimy obszerniej. Oczywiście drzewa są ważne, ale nie możemy zupełnie zablokować inwestycji tramwajowych, a tramwaj jest chyba najbardziej ekologicznym środkiem transportu. Jeśli naprawdę chcemy ograniczać emisję CO2 to nie możemy blokować inwestycji, która znacznie lepiej wpłynie na środowisko – mówiąc tu o pasażerach którzy wybiorą tramwaj kosztem własnego auta. Wiadomo, że tramwaj nie pojedzie wężykiem i nie ominie drzew – dodaje samorządowiec.
Mapa nowej trasy tramwajowej - mat. ZTM Poznań
Co z kosztami i pieniędzmi?
Wiśniewski pytany przez nas o to, czy budowa trasy łączącej torowisko przy Wilczaku z trasą w rejonie skrzyżowania Garbar i Małych Garbar, znacząco skracającej dojazd z Naramowic do centrum miasta oraz na Prawobrzeże, nadal ma kosztować ok. 770 mln złotych odpowiada, że ostateczny kosztorys poznamy po zakończeniu projektowania, co ma mieć miejsce pod koniec 2027 roku.
Termin umowny, w którym wykonawca dokumentacji ma stworzyć projekt i pozyskać niezbędne zgody to 18 listopada 2027 roku.
– To będzie wielka inwestycja i oczywiście przedmiotem naszego wyzwania jest między innymi znalezienie środków na realizację, tak jak wspominałem, z możliwością już podpięcia się pod nową perspektywą unijną (formalnie zaczyna się ona w 2028 roku, choć środki zapewne będą wypłacane znacznie później - przyp. red.), a więc aby zacząć realizować to szybciej – przed jej startem i potem liczyć na jakieś refinansowanie już ze środków europejskich z nowej perspektywy. Czy tak się uda? Zobaczymy. Nie wszystkie decyzje zależą od miasta, lecz również m.in. instytucji unijnych. Wiadomo, przed nami jeszcze jest cały proces projektowania i chcielibyśmy zakończyć go, jak wspominałem, do końca 2027. I to będzie ten moment, kiedy zacznie się realne szukanie finansowania – podsumowuje wątek finansowany wiceprezydent Poznania.
Dwukrotne zamykanie trasy tramwajowej od Małych Garbar do Śródki?
Drugi etap Tramwaju na Naramowice będzie włączał się w obecną sieć tramwajową zarówno w rejonie pętli Wilczak jak i na skrzyżowaniu ulic Garbary oraz Małe Garbary. To drugie miejsce jest o tyle istotne, że niedługo przestaną tu kursować tramwaje i to na prawie 3 lata, co wiąże się z budową nowych Mostów Chrobrego.
Od dawna
zastanawiamy się więc, podobnie jak władze Poznania, czy w ramach zamknięcia torowego odcinka od Małych Garbar do Ronda Śródka możliwe byłoby już wykonanie nowego skrzyżowania ulic Garbary, Małe Garbary i Estkowskiego z tramwajowym węzłem rozjazdowym, aby uniknąć przyszłego, ponownego zamknięcia tej tramwajowej osi wschód - zachód. Do tej pory słyszeliśmy, że zostanie to przeanalizowane przez projektantów 2 etapu TNN, dlatego warto zapytać, co wiemy na dzisiaj?
– My oczywiście nigdy nie stawialiśmy jako pewnik, że to się na pewno uda zrobić. Nie jest możliwe na tym etapie powiedzieć, czy uda się te rzeczy tak technicznie ze sobą połączyć. Chociażby z uwagi na fakt, że tramwaj na Naramowice, albo w kierunku Naramowic od strony Placu Wielkopolskiego będzie szedł w innym korytarzu niż obecnie i przez to samo skrzyżowanie też będzie musiało być bardzo mocno przebudowane. Nie jestem pewien, czy uda się tutaj to powiązać. Oczywiście cały czas projektanci mają to zadane, bo to jest w analizie oficjalnie wskazane, żeby szukać ewentualnie opcji, która pozwalałaby w trakcie jeszcze toczących się prac związanych z Mostem Chrobrego wykonać coś, co byłoby akonto tramwaju. Ale to jest zadanie analityczne i oczywiście dobrze, że zostało to postawione przez ZTM do sprawdzenia – odpowiada Mariusz Wiśniewski i dodaje, że nawet jeśli nie uda się połączyć tych prac, to miasto będzie mogło powiedzieć, że zostało to sprawdzone.
Po prawej stronie widoczne skrzyżowanie Garbar, Małych Garbar i Estkowskiego
– Osobną sprawą jest też to, jak będziemy już na etapie wykonawczym budowy tramwaju na Naramowice etap 2, jak my będziemy go chcieli budować, w jaki sposób będzie odbywało się jego fazowanie. Mamy też świadomość, że w najbliższych dwóch i pół roku, plus minus, będzie budowany Most Chrobrego od podstaw. To też będzie powodowało, że tramwaj tamtędy nie będzie jeździł, co będzie przecież generowało szereg utrudnień. Więc w momencie, kiedy będziemy przystępować do inwestycji tramwaju na Naramowice etap II, można sobie wyobrazić, że sama inwestycja z Naramowic będzie szła krocząco, ale od Wilczaka w stronę Szelągowskiej. I dopiero na koniec wejdziemy na ostatni etap prac na skrzyżowanie Garbary/Małe Garbary/Estkowskiego by dać trochę oddechu pasażerom w tamtym rejonie. Krótko mówiąc by po budowie mostu Chrobrego nie zamykać od razu ponownie tej trasy – mówi samorządowiec.
Choć jednoznaczne deklaracje nie padły, to jednak można zakładać, że koordynacja obu inwestycji jednak nie będzie możliwa, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, budowa nowych Mostów Chrobrego ma zacząć się za kilka tygodni. Być może ostateczną odpowiedź poznamy więc jesienią tego roku.